Byliśmy, gadaliśmy - Sztuka

Taniec wyzwolił kobiecość

2009-12-16 15:01:40 | Gdańsk

W minioną niedzielę (13.12) w Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku odbył się niezwykły spektakl taneczny Transformacje w wykonaniu uczestniczek projektu PARALLEL, wyreżyserowany przez Lenę Majewską i Tatianę Kamienicką z udziałem naszej redakcyjnej koleżanki.

Surowe i brutalne wnętrze korytarzy ASP, ostre światło, a w samym środku niesamowita dziesiątka kobiet, wyjątkowych tancerek. Subtelne i kobiece. Niczym zjawy płyną ciałem po stopniach schodów, w dół i górę. Spektakl odbywa się na dwóch poziomach, w dwóch sferach świadomości - tego, co wyrażalne i ukryte. Początkowo ma się wrażenie niepojętego chaosu, tak jakby każda z nich była jedną i osobną historią. Spektakl jest wyjątkowy, bo choć opowiada losy kilku kobiet, to ma się wrażenie, że każda afirmuje własną jednostkowość. W ten sposób każda z nich staje się podmiotem i indywidualnością. Każda przyciąga i kokieteryjnie zwraca na siebie uwagę. Odbiorca obrazu ma poczucie dezorientacji. Jednak z każdym ruchem, całość wydaje się być świadoma i przejrzysta. Obraz jest sugestywny i przejmujący. Plastyka ruchu, ekspresja wyrazu i ostre światło skontrastowane z czernią i czerwienią sukienek wpływa na widza w sposób hipnotyzujący...

Spektakl inspirowany został baśnią "Czerwone trzewiki" z książki "Biegnąca z wilkami" Clarissy Pinkoli Estes. Myślą przewodnią są słowa, że "kobieta udomowiona to osoba, która kiedyś żyła w naturalnym stanie psychiki- to jest zgodnie z naturą i instynktami- potem na skutek jakiegoś splotu okoliczności popadła w niewolę, a zbyt długie udomowienie zabiło w niej prawidłowe instynkty".

Spektakl zabiera widza w podróż. Czułam się, idąc kluczem zrozumienia dzieła sztuki według koncepcji hermeneutycznych, że muszę zrezygnować ze swojej podmiotowości i odrzucić własną wolność, aby móc w pełni zanurzyć się w spektakl i zrozumieć jego sedno. To niczym podróż w głąb udręczonych dusz kobiet, aby odnaleźć antidotum i móc przynieść  im ukojenie.  Podróż - proces transformacji jest konieczny, aby mogły przeistoczyć się, odkryć swoją tożsamość i uzyskać poczucie własnej (kobiecej) wartości.

O źródłach pomysłu na realizację spektaklu, o przekazie i celowości widowiska, intensywności przeżywania, jak również o refleksji na współczesnym rozumieniem sztuki i jej odbioru opowiada Agata Gregorkiewicz - tancerka, która wystąpiła w spektaklu Transformacje.

 Skąd zrodził się tak nowatorski sposób przedstawienia i zaaranżowania spektaklu w przestrzeni klatki schodowej?

Z interdyscyplinarnego podejścia do sztuki. Projekt ten realizowany był przez założone przez Lenę Majewską stowarzyszenie artystyczne Parallel. Poprzednie edycje skupiały się głównie na tańcu, malarstwie (artyści ASP tworzyli obrazy) i muzyce na żywo. Tym razem pomysłodawczynie - Lena Majewska i Tatiana Kamienicka  zdecydowały się zamienić  część artystyczno-plastyczną (dotychczas rozumianą jako malarstwo) na bardziej architektoniczną. Stąd koncepcja klatki schodowej, jednak z uwzględnieniem warstwy wizualnej, czyli konsekwentny dobór naszych strojów, czerwony motyw nawiązujący do czerwonych trzewiczków oraz gra świateł. I oczywiście wisienka na torcie- muzyka na żywo i wyzwalające energię dźwięki bębna.

Jakie emocje towarzyszyły Tobie, jako tancerce i wykonawczyni tego projektu? Jak czułaś się w trakcie przygotowań do spektaklu?

Dla mnie osobiście Transformacje były przełomem w dotychczasowym doświadczeniu tanecznym.  Przez to chyba właśnie, że miałyśmy bardzo dużą niezależność jeśli chodzi o ruch. Narzucony, a raczej służący nam jako wskazówka został główny koncept przedstawienia i dwie choreografie. W  obrębie określonego pomysłu, każda z nas miała stworzyć taneczną historię. Lena i Tatiana  oczywiście wszystko koordynowały, ale z każdą z nas traktowały bardzo indywidualnie. Jako zawodowe tancerki dawały wskazówki i radziły. Było to bardzo cenne i chyba najpiękniejsze w całym tym przedsięwzięciu. W takich warunkach, kiedy ktoś traktuje Cię bardzo indywidualnie, progres jest największy. Ja naprawdę czułam się tam momentami, jak w jakimś pierwotnym stadzie kobiet a związek jajników był bardzo odczuwalny. Dużo rozmawiałyśmy i dzieliłyśmy się swoimi uwagami. Najważniejsze były jednak emocje. Wypracowanie jakiegoś ruchu jest ciężką pracą, ale poparcie go prawdziwą emocją to już naprawdę wyższa szkoła jazdy. Myślę, że każdej z nas się to udało, na swój amatorski sposób, mam nadzieję. Ja odczuwałam bardzo intensywne emocje, może dlatego spektakl w moim odczuciu był wyczerpujący. Od radości naiwnej i dziecięcej, po złość, przerażenie, szaleństwo wolności, jakąś taką seksualną energię, aż do radości, twórczej i harmonijnej. Chyba każda z nas miała w sobie taki komplet emocji. Taki emocjonalny ekshibicjonizm.

 Nie obawiasz się, że spektakl może nie zostać zrozumiany? Jest pełen symboli i odniesień, niejednoznaczności, ukrytych metafor- nie masz wrażenia, że to sztuka może zbyt ambitna i elitarna, a przez to niejasna dla konwencjonalnego odbiorcy?

Mam świadomość tego, że nie będzie on, delikatnie mówiąc, zrozumiany. Nie umiemy czytać teatru tańca i tyle. Mam osobiście taką teorię na ten temat, że to dzięki amerykanizacji jesteśmy uczeni bardzo dosłownego traktowania sztuki. Mamy w głowie klucze, uproszczone  schematy  interpretacji  (kiedy ktoś mówi alfa od razu mówimy omega) od których ciężko jest uciec. Abstrakcyjne pojmowanie rzeczywistości nie jest dobrze widziane. Jeśli widzisz na scenie kobietę, która przytula się do mężczyzny to pierwsza rzecz o jakiej pomyślisz to, że jest to nieszczęśliwa miłość. Hollywood, Hollywood, słodkie Hollywood. Nie wpadniesz na to, że może ona dziękuje w taki sposób swojemu hydraulikowi za naprawiony kran, albo wydaje jej się, że jest małą pandą przytulającą się do mamy. Wiem, że po takim spektaklu jakieś 70-80 % ludzi wyjdzie ze świecącym gdzieś w głowie wielkim znakiem zapytania, tudzież wielkim wykrzyknikiem- co to kurde było?! Mimo wszystko nie można się zrażać. Wykorzystywany w teatrze tańca taniec współczesny, jak sama nazwa wskazuje jest tańcem współczesnym tzn. że czerpie on nie tylko z tańca ale również ze sztuki współczesnej (czytaj: również dla większości nie zrozumiałej). To co pozostaje tancerzom, to dalej tworzyć, działać emocjami i warstwą wizualną oraz mieć nadzieję, że ludzie zaczną zaznajamiać się z tą sztuką, a taniec współczesny wejdzie na salony.

W takim razie, dla tych niewrażliwych na sztukę współczesną i nierozumiejących jej założeń, co chciałyście przekazać poprzez Transformacje?

Kluczem do zrozumienia jest opowiadanie „Czerwone trzewiczki". Marionetki, robociki to symbol "udomowienia" kobiet. Ciało kobiety nie jest spójną całością. Jest poćwiartowane i sprzedawane na kolejnych bilbord-owych reklamówkach seksownych pośladków, piersi, gładkich nóg i falujących włosów. Kobiety z biegiem lat tracą swoją naturalną ciekawość życia i chęć tworzenia. Jest trochę tak, że oddają to pole na rzecz swoich dzieci, rodzin czy pracy. W pewnym momencie kobieta to nie człowiek tylko rola, którą ma grać. Stają się kukiełkami w ludzkiej skórze, bo Show must  go on! Każda z nas ma jednak gdzieś w głębi duszy ten czerwony akcencik (trzewik, symbol pierwotnej radości i wolności). Dopiero zjazd precjozy (motyw pięknej i subtelnej  kobiety) i jej przejście pomiędzy nami odradza siłę. Oddaje to wszystko co utracone. Wspólny taniec przy dźwięku bębna to zespolenie kobiety z pragnieniami jej duszy oraz innymi kobietami.

Anna Kalińska

fot. Katarzyna Vitkovska

  

Słowa kluczowe: taniec sztuka kobiecość Parallel Transformacje
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Relacja z TIFF 2020
Byliśmy na TIFF FESTIVAL Procesy 2020 [Relacja]

Sprawdź, co się działo podczas tegorocznej edycji TIFF Festival we Wrocławiu.

wywiad
Magdalena Szurek: Najważniejsze w fotografii są emocje i uczucia [WYWIAD]

Rozmawiamy z jurorką konkursu fotograficznego Razem 2020.

Kim jesteśmy i dokąd zmierzamy? - wrażenia po spektaklu "2016 Dokąd?" [FOTO]
Kim jesteśmy i dokąd zmierzamy? - wrażenia po spektaklu "2016 Dokąd?" [FOTO]

Spektakl Zbigniewa Preisnera to wspaniałe widowisko, stawiające ciekawe pytania.

Polecamy
Relacja z TIFF 2020
Byliśmy na TIFF FESTIVAL Procesy 2020 [Relacja]

Sprawdź, co się działo podczas tegorocznej edycji TIFF Festival we Wrocławiu.

wywiad
Magdalena Szurek: Najważniejsze w fotografii są emocje i uczucia [WYWIAD]

Rozmawiamy z jurorką konkursu fotograficznego Razem 2020.

Polecamy
Ostatnio dodane
Relacja z TIFF 2020
Byliśmy na TIFF FESTIVAL Procesy 2020 [Relacja]

Sprawdź, co się działo podczas tegorocznej edycji TIFF Festival we Wrocławiu.

wywiad
Magdalena Szurek: Najważniejsze w fotografii są emocje i uczucia [WYWIAD]

Rozmawiamy z jurorką konkursu fotograficznego Razem 2020.

Popularne
Pierwszy pokaz największej fontanny w Polsce
Pierwszy pokaz największej fontanny w Polsce

Nowa fontanna we Wrocławiu to największa i najdroższa tego typu inwestycja w Polsce.

Depeszowcy kontra depesze
Depeszowcy kontra depesze

Tutaj każdy chce mieć swój dekalog. Każdy depesz, względnie depeszowiec wiesza go potem na ścianie, obok mnóstwa tłustych, cudownie odbijających światło, wycałowanych i w

Lord of the Dance w Polsce!
Lord of the Dance w Polsce!

Dynamiczne i barwne widowisko Michael’a Flatley’a jest już legendą, która bezustannie oczarowuje widzów na całym świecie, wprawiając w zachwyt bogatą oprawą sceniczną i fascynując ekspresją ruchu.