Tosca to jedna z najokrutniejszych oper. Konkurować z nią może bodaj
jedynie tylko Żydówka, której bohaterka w finale zostaje ugotowana
żywcem. Spośród czwórki głównych bohaterów Toski ani jeden nie dożywa
finału. Mało tego: wszyscy umierają w tragiczny sposób: Angelotti – gdy
ma zostać aresztowany popełnia samobójstwo, Scarpia zostaje
zasztyletowany przez Toskę, Cavaradossi ginie rozstrzelany, a Tosca,
dramatycznie, z wysokim h na ustach, rzuca się z dużej wysokości na
rzymski bruk. Uf! Mimo wszystko, to jednak z najefektowniejszych oper,
pełna scenicznych trików i niezwykłe urody i wyrazistości muzyki. Tosca
- operowy melodramat: historia nieszczęśliwej miłości, bohaterowie
której zostają wplątani w polityczno-kryminalną intrygę. Pełno tu
kapitalnych rozwiązań sceniczno-muzycznych: brutalna scena
przesłuchania Cavaradossiego odbywa się na tle dobiegającej zza sceny
uroczystej kantaty śpiewnej przez Toskę i chór. Finał pełnego napięć i
grozy II aktu kończy się długą, niemą sceną, kiedy to Tosca wyprawia
Scarpii symboliczny pogrzeb – miast odprężenia kompozytor serwuje nam
kolejną dawkę stresu (nakryją Tosce czy nie? dlaczego tak się grzebie?
uciekaj! uciekaj!). W końcu początek III aktu: dobiegająca z daleka
tęskna pieść pastuszka, scena świtu i muzyka rzymskich dzwonów, a po
chwili aria arii – słynny wokalny popis Cavaradossiego E lucevan le
stelle.
Tosca to także dwie fascynujące postaci. Tytułowa bohaterka
– nieco chimeryczna diva, namiętnie kochająca, podejrzliwie zazdrosna,
potrafiąca z równą pasja oddawać czułym pieszczotom, jak i wbić nóż w
pierś wroga. Stanowcza, zdecydowana, ale też wzruszająco nieszczęśliwa.
Jej przeciwnikiem jest sadystyczny baron Scarpia – interesowny cynik,
lubieżnik wykorzystujący swą władzę. Ich wspólne sceny należą do
najlepszych fragmentów dzieła. Natomiast nieco irytująco postacią jest
Mario Cavaradossi, kochanek Toski, malarz, duży chłopiec bawiący się w
politykę. Nawet nie spostrzega momentu, w którym wciąga siebie i
ukochaną w intrygę bez happy endu.
Wbrew popremierowym utyskiwaniom
krytyków w roku 1900 (niesmaczne, za mało liryczne) Tosca szturmem
zdobyła teatry i serca melomanów. Dziś należy do żelaznego kanonu
repertuarowego.