![]()
2006-07-02
To co się działo na koncercie Boba Sinclara trudno opisać. Tłumy naprawdę szalały, niesamowicie klaskały, a Francuz zaserwował swoje największe i najlepsze DJ mixy. Nie zabrakło oczywiście tych najpopularniejszych jak „World, hold on” i „Love Generation” – którym z resztą Sinclar zakończył występ. Jednak na tym, emocje związane z pobytem tego artysty na Creamfields 2006 się nie skończyły. Bob Sinclar po prostu uległ wdziękom Polek i wyszedł do nich naprzeciw - rozdając autografy i robiąc sobie z nimi zdjęcia. Możliwe to było tylko i wyłącznie dzięki temu, że spóźnił się kolejny wykonawca – Deep Dish. Sinclar cały ten czas poświęcił fanom – za co mu chwała i oklaski, ale przez to nie znalazł zbyt wiele czasu dla nas. Jednak mimo wszystko zapytaliśmy go o tegoroczne święto muzyki klubowej, które odbywa się na Dolnym Śląsku. Marcin Owczarek: Jak oceniasz swój występ na Creamfields ? Bob Sinclar: Wiesz… to było naprawdę niesamowite. Jestem szczęśliwy, że mogłem tutaj przybyć – bo publiczność była cudowna. Nie gram zbyt często na dużych festiwalach, bo wg mnie trudniej tutaj przypodobać się publiczności – ale tutaj chyba mi się udało. MO: Szkoda, że tak szybko wyjeżdżasz… ale czy mamy szansę, że jeszcze wrócisz do Polski? BS: To kwestia jednego telefonu. Jestem otwarty na wszelkie propozycje koncertowe w tym kraju. MO: A czy znajdziesz na niego czas? BS: Jasne… gram z reguły cztery koncerty w tygodniu. Ale zawsze znajdę czas, by zagrać tu dobry koncert. MO: Nie zatrzymuję… powodzenia! BS: Ok, dzięki. Cześć. Marcin Owczarek |
Białystok | Bydgoszcz | Częstochowa | Gliwice | Katowice | Kielce | Kraków | Lublin | Olsztyn | Opole | Poznań | Rzeszów | Szczecin | Toruń | Trójmiasto | Warszawa | Wrocław | Zabrze | Zielona Góra | Łódź |
Copyright © 2006
dlastudenta.pl
|