Wybierz miasto
Sport Logowanie / Rejestracja
Znajdujesz się w ogólnopolskim wydaniu.

Tak się rodzi mistrz Polski!

2010-02-15

 Tak się rodzi mistrz Polski - koszykarki Lotosu Gdynia w imponującym, mistrzowskim i nie podlegającym dyskusji stylu pokonały Wisłę Can Pack Kraków 65:54 w meczu 21. kolejki Ford Germaz Ekstraklasy.

O zwycięstwie gdynianek zadecydowała fantastyczna czwarta kwarta, w której wiślaczki zostały wręcz zmiażdżone, a tak broniących koszykarek z Gdyni kibice nie widzieli chyba nigdy! Smaczkiem meczu był powrót do Gdyni Pauliny Pawlak. Była kapitan Lotosu, grajaca aktualnie w barwach Wisły, wyszła w pierwszej piątce, zdobyła nawet kilka ważnych punktow, ale w kluczowych momentach czwartej kwarty popełniła dwie istotne straty, po ktorych Lotos zdobywał punkty.

Początek meczu z obu stron był dość nerwowy. Szybciej rytm gry złapały gdynianki. Erin Phillips popisała się akcją 2+1, za trzy punkty trafiła Olivia Tomiałowicz a za chwilę piękną akcję Phillips wykończyła Marta Jujka i było już 8:1 dla gospodyń. Wisła jednak przebudziła się po trzech minutach gry. Trener Jose Ignacio Hernandez nakazał swoim zawodniczkom wykorzystywać swoją najgroźniejszą broń, czyli grę przez wysokie zawodniczki. Najbardziej do serca wskazówki trenera wzięła sobie Janell Burse, która w dwie minuty zdobyła 6 punktów i dała Wiśle prowadzenie 9:8. Z Amerykanką, zarówno w obronie, jak i w ataku nie radziła sobie Ivana Matovic. Dopiero w 8 minucie serbska srodkowa w efektowny sposób ograła swoją rywalkę i aż podskoczyła z radości głośno przy tym pokrzykując, jakby chciała się jeszcze dodatkowo zmobilizować. Jak się póxniej okazało ta akcja była pzełamaniem Ivany Matovic. Ostatecznie po pierwszej kwarcie Wiślaczki prowadziły 17:14, ale już na początku drugiej odsłony Matovic celnym rzutem za trzy punkty doprowadziła do remisu.

Mecz zrobił się jeszcze bardziej zacięty, a emocje udzielały się wszystkim. Trenerzy szalelli przy swoich ławkach, Jackowi Winnickiemu zdarzyło się nawet zakląć, a Jose Ignacio Hernandez co chwię wbiegał na boisko z pretensjami do sędziów lub swoich zawodniczek. W 14 minucie, po kolejnych punktach Matovic Lotos Gdynia prowadził 22:19, ale wtedy wejscie smoka zaliczyła Katarina Zohnova, która zaaplikowała rywalkom dwie "trójki" z rzędu , ale po raz kolejny żelaznymi nerwami i opanowaniem popisała się Ivana Matovic, która najpierw trafiła spod kosza, a następnie odpaliła "trójkę", po której hala niemal eksplodowała z radości, a trener Wisły ze złości rzucił czymś z hukiem o ziemię. W ostatniej akcji pierwszej połowy gdynianki nie upilnowały jednak Agnieszki Majewskiej i to Wisła Can Pack Kraków schodziła do szatni porowadząc 32:30. Ta sama zawodniczka otworzyła wynik w trzeciej kwarcie, ale chwilę później sygnał do ataku dała Erin Phillips. Gdyńska rozgrywająca dwa razy z rzędu trafiła za trzy punkty  i Lotos prowadził dwoma punktami (36:34). Wisła jednak grała konsekwentnie przez środek a Burse i Kobryn raz za razem znajdywały drogę do kosza mistrzyń Polski. Po trzech kwartach Wisła prowadziła 46:43.

Wyrównana walka trwała do 33 minuty, kiedy to po punktach Burse było 52:50 dla Wisły. Kilkadziesiąt sekund później Marta Jujka doprowadziła do wyrównania, a gdy w następnej akcji Olivia Tomiałowicz, w stylu jakiego nie powstydziłaby się sama  Diana Taurasi, trafiła z odchylenia i przez ręce rywalki, w drużynie Lotosu objawił się duch zwycięzcy. Jeśli ktoś szukałby odpowiedzi na pytanie jak najlepiej scharakteryzować angielskie określenie "team spirit" powinien obejrzeć ostatnie 6 minut tego meczu. Gdynianki walczyły z ogromnym poświęceniem, w obronie pracowały jak mrówki, pomagały sobie wzajemnie, jak tylko mogły. Stanowiły zespół, w którym jedna za drugą idzie w ogień! Po wspomnianym przed chwilą cudownym rzucie Olivia popisała się fantastyczna akcją w obronie, po której skuteczna kontrę wyprowadziła Tanasha Wright i było już 56:52 dla Lotosu! Wściekły trener Hernandez wziął czas, po którym... Marta Jujka po profesorsku ograła Janell Burse, by za chwilę trafić za trzy punkty! Była to 36 minuta a wynik na tablicy to 61:52. Kolejny czas dla Wisły i... kolejna fantastyczna akcja Marty Jujki, tym razem w obronie. Ewelinie Kobryn pozostało tylko bezsilnie rozłożyć ręce. Wiślaczki ostatecznie pogrążyła Ivana Matovic, która w 37 minucie zdobyła punkty na 63:52. Koszykarki Wisły w tym momencie zostały pozbawione złudzeń i definitywnie złożyły broń, a na trybunach trwała prawdziwa fiesta. Ostatecznie Lotos Gdynia wygrał z Wisłą Can Pack Kraków 65:54 i po meczu trener Jacek Winnicki podkreślał, że jego zespół wygrał dzięki niesamowitej determinacji, walce i poświęceniu. 

- Moje zawodniczki pokazały niesamowity charakter, zostawiły na boisku serca, walczyły z ogromnym poświęceniem. Odkąd jestem w Lotosie zawsze tego od nich wymagam, nie zawsze to wychodzi. Dzisiaj jednak pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną z charakterem. Dzisiejszy mecz pokazał, że grając świetnie w obronie i nienajlepiej w ataku, przynajmniej przez pierwsze trzy kwarty, można mecz wygrać nawet z takim rywalem, jak Wisła. Jestem dumny z mojego zespołu, chwała dziewczynom za ten mecz - powiedział Jacek Winnicki.

Cały zespół Lotosu zasłużył dzisiaj na pochwały. Praktycznie kazda zawodniczka, która pojawiła się na boisku wniosła coś do gry. Ivana Matovic zdobyła 18 punktów i toczyła heroiczną walkę pod tablicami z gwiazdami Wisły. Tanasha Wright raziła nieskutecznością przez cały mecz, ale w najważniejszych momentach potrafiła zdobyć ważne punkty, do tego dobrze rozgrywała (7 asyst). Erin Phillips również zdobywała punkty w kluczowych momentach meczu, a do tego wykonała niesamowitą pracę w obronie. Cichymi bohaterkami meczu były jednak Polki: Marta Jujka i Olivia Tomiałowicz. Ta pierwsza, grając w czwartej kwarcie z czterema faulami, radziła sobie z Janell Burse, nie dała się wyfaulować, no i zdobyła niezwykle ważne punkty. Ta druga zagrała chyba jeden z najlepszych meczów w karierze. Podejmowała bardzo odważne decyzje, decydowała się na rzuty w odpowiednich momentach i nie bała się odpowiedzialności. Do tego Olivia zagrała znakomicie w obronie. Widać, że pod okiem Jacka Winnickiego, młode koszykarki Lotosu Gdynia robią szybkie i systematyczne postępy.

Z kolei w Wiśle najlepiej zagrały środkowe Ewelina Kobryn i Janell Burse. Nie miały jednak należytego wsparcia z obwodu, gdyż takie znakomitości, jak Marta Fernandez, Liron Cohen, Katarina Zohnova, czy Iziane Castro Marques zostały prawie w stu procentach zneutralizowane przez gdynianki.

Lotos Gdynia - Wisła Can Pack Kraków 65:54 (14:17, 16:15, 13:14, 22:8)

Lotos: Matovic 18, Wright 12, Jujka 11, Phillips 10, Tomiałowicz 7, Leciejewska 5, Hodges 2.

Wisła: Burse 14, Kobryn 12, Pawlak 8, Zohnova 6, Fernandez 6, Majewska 4, Marques 4

ip

Dodaj do:
  • Wykop
  • Flaker
  • Elefanta
  • Gwar
  • Delicious
  • Facebook
  • StumbleUpon
  • Technorati
  • Google
  • Yahoo
Komentarzedodaj komentarz

Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Brak komentarzy.

Sport

w Trójmieście w innych miastach
video
FB dlaMaturzysty.pl reklama