Sierpniowa opowieść z hiszpańskim przytupem
2008-08-04 17:01:38 | GdyniaFestiwal Szekspirowski ruszył pełną parą. Na początek wystawiono spektakle z Japonii i Hiszpanii.
W najpiękniejszych opowieściach są piękni ludzie, bajeczne stroje, niepowtarzalny klimat i happy end. To wszystko można znaleźć w "Zimowej opowieści" Yoshihiro Kurity. Z kolei "Szekspir w walce" zaś jest kwintesencją energii i pasji, które obecne są w sztukach mistrza ze Staffordu.
Szekspir ubrał się w kimono!
Duża Scena Teatru Wybrzeże jest zazwyczaj miejscem wystawiania spektakli jakich wiele w Polsce i na świecie. Dzięki zaproszonemu specjalnie na Festiwal Szekspirowski teatrowi Ryutopia sala ta stała się świątynią sztuki. Na minimalistycznie udekorowanej scenie rozkwitły niczym kwiaty magnolii historie bohaterów dramatu Szekspira.
W sercu sennego świata otoczonego prze cztery białe jak śnieg postacie, lampiony wyznaczyły krąg pełen gorących serc, szalonych uczuć. Kobiety, symbolizujące cztery strony świata, pokryte bielą od czubka głowy aż do ziemi, tak senne i nieobecne, wydają się być wieczne i niezmienne. Pomiędzy nimi czas płynie znacznie szybciej, a życie jest znacznie bardziej ulotne.
Kunsztowna gra aktorów emanuje silnymi emocjami. Gesty, mimika twarzy, sposób wypowiadania słów zostały dopracowane do perfekcji, dzięki czemu wydawać się może, że obserwujemy autentyczną historię, a nie spektakl w teatrze. I tu największe ukłony należą się Ayumiemu Tanida, który wcielił się w rolę zazdrosnego króla Leontesa. To jego przejmująca kreacja aktorska nadała niepowtarzalnego klimatu całemu spektaklowi.
Grzechem byłoby pominąć także zachwycający efekt prac kostiumologa Shingo Tokihiro. Przepiękne stroje porwały fabułę rodem z Europy wprost do kraju Kwitnącej Wiśni. Ograniczone tło muzyczne pozostało jedynie skromnym dopełnieniem całości obrazu. Dekoracja, choć bardzo ascetyczna, zawierała w sobie wiele symboliki i dobrego smaku.
Przedstawienie „pachnie” japońskim mistycyzmem i kosmopolitycznym uniwersalizmem. Chociaż Europejczycy różnią się od Japończyków przeżywaniem śmierci, kochamy jednak tak samo. Szekspir przebrany w kimono przez grupę artystów z teatru Nō nie tylko nie utracił nic na swoim pierwotnym przesłaniu, ale zyskał nowe oblicze.
Szkoła fechtunku z Romeem, Hamletem i Makbetem
Spektakl przygotowany przez hiszpańska Królewska Wyższą Szkołę Sztuk Dramatycznych wzbudził mieszane uczucia. Z jednej strony scenariusz wiał nie porywał, z drugiej zaś energia młodych aktorów emanowała tak silnie, że nikt nie mógł pozostać obojętny.
Scenariusz obejmował wątki z „Romea i Julii”, „Makbeta”, „Hamleta”. Dość szarpana konstrukcja sprawiała, że można było odnieść wrażenie, że to kolejne przedstawienie z cyklu „zabili go i uciekł”. Pozbawione dramatyzmu szamotaniny, potyczki z szablą w dłoni, urywki ze znakomitych sztuk nie zaspokoiły apetytu na ucztę teatralną, a jedynie boleśnie go zaostrzyły. Patrząc jednak na zapał młodych aktorów, którzy są studentami II i III roku, trudno wygłosić jedynie krytyczną ocenę spektaklu. Tak naprawdę wartością przedstawienia nie był scenariusz, filmiki jak z youtube.pl wyświetlane podczas spektaklu, nie były to nawet bardzo ładne kostiumy. Jedynym atutem, lecz za to ogromnym, była pasja tkwiąca w artystach, którzy wcielali się w role bohaterów sztuk Szekspira.
Duża Scena Teatru Wybrzeże jest zazwyczaj miejscem wystawiania spektakli jakich wiele w Polsce i na świecie. Dzięki zaproszonemu specjalnie na Festiwal Szekspirowski teatrowi Ryutopia sala ta stała się świątynią sztuki. Na minimalistycznie udekorowanej scenie rozkwitły niczym kwiaty magnolii historie bohaterów dramatu Szekspira.
W sercu sennego świata otoczonego prze cztery białe jak śnieg postacie, lampiony wyznaczyły krąg pełen gorących serc, szalonych uczuć. Kobiety, symbolizujące cztery strony świata, pokryte bielą od czubka głowy aż do ziemi, tak senne i nieobecne, wydają się być wieczne i niezmienne. Pomiędzy nimi czas płynie znacznie szybciej, a życie jest znacznie bardziej ulotne.
Kunsztowna gra aktorów emanuje silnymi emocjami. Gesty, mimika twarzy, sposób wypowiadania słów zostały dopracowane do perfekcji, dzięki czemu wydawać się może, że obserwujemy autentyczną historię, a nie spektakl w teatrze. I tu największe ukłony należą się Ayumiemu Tanida, który wcielił się w rolę zazdrosnego króla Leontesa. To jego przejmująca kreacja aktorska nadała niepowtarzalnego klimatu całemu spektaklowi.
Grzechem byłoby pominąć także zachwycający efekt prac kostiumologa Shingo Tokihiro. Przepiękne stroje porwały fabułę rodem z Europy wprost do kraju Kwitnącej Wiśni. Ograniczone tło muzyczne pozostało jedynie skromnym dopełnieniem całości obrazu. Dekoracja, choć bardzo ascetyczna, zawierała w sobie wiele symboliki i dobrego smaku.
Przedstawienie „pachnie” japońskim mistycyzmem i kosmopolitycznym uniwersalizmem. Chociaż Europejczycy różnią się od Japończyków przeżywaniem śmierci, kochamy jednak tak samo. Szekspir przebrany w kimono przez grupę artystów z teatru Nō nie tylko nie utracił nic na swoim pierwotnym przesłaniu, ale zyskał nowe oblicze.
Szkoła fechtunku z Romeem, Hamletem i Makbetem
Spektakl przygotowany przez hiszpańska Królewska Wyższą Szkołę Sztuk Dramatycznych wzbudził mieszane uczucia. Z jednej strony scenariusz wiał nie porywał, z drugiej zaś energia młodych aktorów emanowała tak silnie, że nikt nie mógł pozostać obojętny.
Scenariusz obejmował wątki z „Romea i Julii”, „Makbeta”, „Hamleta”. Dość szarpana konstrukcja sprawiała, że można było odnieść wrażenie, że to kolejne przedstawienie z cyklu „zabili go i uciekł”. Pozbawione dramatyzmu szamotaniny, potyczki z szablą w dłoni, urywki ze znakomitych sztuk nie zaspokoiły apetytu na ucztę teatralną, a jedynie boleśnie go zaostrzyły. Patrząc jednak na zapał młodych aktorów, którzy są studentami II i III roku, trudno wygłosić jedynie krytyczną ocenę spektaklu. Tak naprawdę wartością przedstawienia nie był scenariusz, filmiki jak z youtube.pl wyświetlane podczas spektaklu, nie były to nawet bardzo ładne kostiumy. Jedynym atutem, lecz za to ogromnym, była pasja tkwiąca w artystach, którzy wcielali się w role bohaterów sztuk Szekspira.
"Wszystko dobre, co się dobrze kończy"
Festiwal Szekspirowski rozpoczął się z wielkim japońskim rozmachem. Mam nadzieję, że to dobra wróżba dla dalszych dni festiwalowych. Przed nami wiele wcieleń Hamleta i innych bohaterów z utworów. Liczę na ucztę artystyczną, ale czy komuś uda się dorównać teatrowi Ryutopia z Niigaty?
Natalia Klimczak
natalia.klimczak@dlastudenta.pl
Festiwal Szekspirowski rozpoczął się z wielkim japońskim rozmachem. Mam nadzieję, że to dobra wróżba dla dalszych dni festiwalowych. Przed nami wiele wcieleń Hamleta i innych bohaterów z utworów. Liczę na ucztę artystyczną, ale czy komuś uda się dorównać teatrowi Ryutopia z Niigaty?
Natalia Klimczak
natalia.klimczak@dlastudenta.pl
Słowa kluczowe: festiwal szekspirowski wydarzenia 2008 trójmiasto kultura spektakle teatry szekspir w walce