Opis
Żeby poddać się swoistej magii spektaklu "Alchemik halucynacji", ostatniej premiery Teatru Okazjonalnego, trzeba
zapomnieć
o dwu rzeczach (choć to trudne). Po pierwsze: że tańczący Joanna
Czajkowska i Jacek Krawczyk to nie ona i on, nie kobieta i mężczyzna,
lecz dwie połowy jednego w poszukiwaniu siebie. Po drugie: na jakich
mianowicie wierszach Zbigniewa Herberta z cyklu "Pan Cogito" opiera się
spektakl, czyli poszukiwać w tym, co tańczone, ilustrowania konkretnych
utworów.
Zaczynając od drugiego: spektakl nie mógł oczywiście
opierać się na całym, bez wyjątku, cyklu. Z drugiej strony nie sposób
wyobrazić
sobie jakiegokolwiek Herbertowskiego przedstawienia bez "Przesłania Pana Cogito". Pomiędzy tymi skrajnościami musieli umieścić
czytanie
tańcem Herberta Czajkowska i Krawczyk. Jak się dowiadujemy, oparli
swoją impresję na ośmiu, może dziesięciu wierszach. I
chyba lepiej
nie wiedzieć, na których, aby móc skupić całą uwagę na budowaniu
przesłania. Spektakl bowiem opowiada o budowaniu silnej struktury
osobowości, a nie ilustrowaniu jak się buduje i umacnia poszczególne
jej składniki, po to właśnie, aby zdołać udźwignąć ciężar "Przesłania"
idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch
ocalałeś nie po to aby żyć
masz mało czasu trzeba dać świadectwo
(...)
Bądź wierny Idź.
Najtrudniejsze jednak w tym spektaklu jest uprzytomnienie sobie, że
tych dwoje na scenie to symbol dualizmu świata, to jedna i ta sama
osoba; jak każda składa się z co najmniej dwóch elementów: fizyczności
i duchowości. A gdy się ten fakt uprzytomni, stanie się jasne, że
oglądamy przedstawienie odpowiadające s t r u k t u r z e
Herbertowskiego świata, nie zaś ilustrujące jego fragmenty. Do tego
rodzaju widzenia świata Teatr Okazjonalny musiał latami dojrzewać,
poczynając od stosunkowo prostych opowieści typu "Obrazki z wystawy" po
przedostatnie: "Viva
la Vida" i "Kwadrat. Wersja 6". Trzeba przyznać, że porywanie się na tańczenie Herberta to wysokogórskie zadanie i czasami można
odnieść
wrażenie, że tam, blisko szczytu, jakby brakowało tancerzom tchu.
Najwidoczniej wyznają zasadę: jak spadać, to z rączego rumaka, a nie z
muła. Zapewniam jednak, że wedle mojej opinii, nie spadają.
Jest
w tym spektaklu, ogólnie poważnym i podniosłym, również fragment
humorystyczny. Radzę nań zwrócić uwagę, bo to cytat z prześmiewczego
wiersza "Co myśli Pan Cogito o piekle", dla kamuflażu przetłumaczony na
język angielski. Ale uwaga: mądrość tę u Herberta (zdaje się) serwuje
sam
Belzebub!