AZS UG pokonał Wisłę Kraków
2010-02-25 12:06:13 | GdańskW meczu drugiej kolejki decydującej fazy sezonu 2009/2010 koszykarki AZS-u Uniwersytet Gdański odniosły niezwykle cenne zwycięstwo, pokonując przed własną publicznością Wisłę II McArthur Kraków 63:52. Gdańszczanki wreszcie wyciągnęły wnioski z ostatnich porażek odnoszonych w dramatycznych okolicznościach i tym razem już nie dały sobie wydrzeć zwycięstwa w końcówce.
Porażka w Lublinie wyraźnie podrażniła ambicję koszykarek AZS-u, które przystąpiły do pojedynku z Wisłą z mocnym zamiarem wywalczenia zwycięstwa, które w meczu z UMCS uciekło im w ostatniej chwili. Od pierwszych minut akademiczki grały niezwykle ofiarnie, walcząc do końca o każda piłkę w obronie i w ataku. Dobrze mecz rozpoczęła Marlena Wdowczyk, po której akcjach AZS zdobył pierwsze 4 punkty w meczu. Środkowa zespołu z Gdańska wyraźnie chciała zrehabilitować się za słabszy w jej wykonaniu mecz w 1. kolejce. W Lublinie w zaprezentowaniu pełni umiejętności przeszkodziły jej problemy zdrowotne. W środę nie było już po nich śladu, a gdańska publiczność mogła podziwiać Wdowczyk odważnie i ofiarnie walczącą pod koszem. Świetne zawody od początku rozgrywała również Katarzyna Strzelecka (na zdjęciu), będąca motorem napędowym wszystkich akcji AZS-u w ofensywie.
W pierwszej kwarcie AZS prowadził już 12:5 i 14:7. Biała Gwiazda miała jednak w swych szeregach wypożyczoną z ekstraklasowej Wisły Can-Pack Magdalenę Skorek i to głównie dzięki tej zawodniczce po pierwszych 10 minutach Wisła II przegrywała przy Kołobrzeskiej tylko 11:14. Pojedynki toczone przez krakowską rzucającą z kapitan AZS-u Natalią Rościszewską były zresztą ozdobą tego widowiska.
W drugiej kwarcie gdańszczanki złapały zadyszkę. Rywalki w pewnym momencie wyszły nawet na 7-punktowe prowadzenie, wykorzystując niemoc w ataku i moment słabszej gry w obronie gospodyń. Wprawdzie pod koniec pierwszej połowy podopiecznym trenerów Włodzimierza Augustynowicza i Andrzeja Cieplika udało się zmniejszyć stratę, jednakże na dużą przerwę oba zespoły schodziły przy stanie 33:30 dla Wisły. Znów zapowiadał się horror w końcówce.
Tradycją powoli stają się przy Kołobrzeskiej prawdziwe spektakle, mecze, w których nie brakuje emocji do samego końca. Nie inaczej było i tym razem. Publiczność w hali MOSiR-u, wśród której znalazła się mistrzyni Europy z 1999 roku Beata Predehl była świadkiem najpierw świetnej gry w defensywie w trzeciej kwarcie, w której krakowianki zdobyły zaledwie 9 punktów, a następnie popisowo rozegranej przez AZS końcówki. Podobnie jak w niemal każdym w tym roku meczu (z wyjątkiem wysoko wygranych derbów) wynik na początku czwartej kwarty oscylował wokół remisu. Gdy za 3 punkty trafiła niezawodna w takich sytuacjach kapitan Natalia Rościszewska, akademiczki zaczęły powoli "odjeżdżać" rywalkom. Sposób, w jaki gdański zespół kontrolował grę, świadczy o tym, że wnioski z wcześniej przegranych w ostatnich minutach, a w niektórych przypadkach sekundach, meczów zostały wyciągnięte. Tym razem gdańszczanki nie spieszyły się z rozgrywaniem akcji, w których rzut oddawany był często równo z syreną oznaczającą koniec 24 sekund. Tak trafiały m.in. Rościszewska, Katarzyna Wydra czy Agnieszka Golemska. W obronie akademiczki podwajały, a czasem nawet potrajały Magdalenę Skorek, najgroźniejszą w tym meczu zawodniczkę Wisły. Krakowianka zdobyła 24 punkty, sama jednak wygrać tego meczu nie była w stanie. Przechwyty zdobyte na tej zawodniczce w końcówce dały natomiast AZS-owi okazję do skutecznych kontrataków. Gdy na nieco ponad minutę przed końcem jedną z takich kontr, po wywalczeniu piłki przez Golemską do spółki z Wdowczyk zakończyła Rościszewska, dając swojej drużynie prowadzenie 60:49, jasnym stało się, że tego meczu akademiczki już nie przegrają. Zwycięstwo na rezerwami Wisły przypieczętowała "trójką" Golemska. 2 punkty zostały w Gdańsku.
Długo gdańszczanki kazały czekać swoim kibicom na takie zwycięstwo, racząc ich po drodze horrorami bez happy endu. Po takim meczu należy docenić przede wszystkim zaangażowanie, jakie w grę włożył cały zespół. Ponownie okazało się, że do zwycięstwa AZS-owi nie wystarczy dobra gra 2 czy 3 zawodniczek jak w Lublinie, lecz całej drużyny. Teraz przed biało-niebieskimi kolejne wyzwanie - wyjazd do Piekar Śląskich na mecz z Siemaszką. Następny mecz u siebie rozegrają 13 marca, podejmując Dromet AJD Częstochowa. Podczas tego spotkania licytowane będą koszulki dla fundacji Mam Marzenie. Już dziś zapraszamy wszystkich Kibiców na godz. 13:30 do hali MOSiR-u.
AZS Uniwersytet Gdański - Wisła II McArthur Kraków 63:52 (14:11, 16:22, 13:9, 20:10)
AZS UG: Rościszowska 16 (4x3), Golemska 15 (2), Wdowczyk 12, Lampart 10, Strzelecka 5 (1), Wróbel 3, Wydra 2, Cieślicka, Stachura.
Wisła II McArthur: Skorek 24 (4x3), Kotnis 9 (1), Pasek 8, Ćwięk 4, Migała 4, Kowalska 3 (1), Musiał.
Ip
Zdjęcie: Trójmiejska Szkoła Fotografii