Studenci Bez Granic

Na początku kwietnia bieżącego roku grupa studentów z Niezależnego Zrzeszenia Studentów wybrało się w niezwykłą podróż po Indonezji. Nie jest to jednak zwykła wycieczka objazdowa. Cała wyprawa ma na celu ukazać życie studenckie indonezyjskich studentów. Dlaczego akurat tam wybrała się delegacja NZS-u? Jak sami mówią:

 „Chcielibyśmy zdobyć nadal pozornie niedostępną Azję południowo-wschodnią. Naszym celem jest obalenie stereotypów, poznanie życia studenckiego oraz kultury Indonezji a następnie podzielenie się naszymi wrażeniami z szerszą publicznością. Kultura tego kraju jest dla Polaków oszałamiająca ze względu na jej bogactwo i różnorodność."

Swoją podróż Seweryn Bąk (Student dwóch kierunków na Wydziale Zarządzania i Wydziale Ekonomicznym Uniwersytetu Gdańskiego), Joanna Gręndzińska (Studentka V roku Prawa na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego) i  Paulina Żęgota (Studentka Prawa na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego) rozpoczęli wyprawą do Jakarty, która jest kulturalnym, gospodarczym i politycznym centrum kraju. Jest 12. największym miastem na świecie pod względem liczby ludności. Obszar metropolitalny, zwany Jabodetabek, zajmuje 6. miejsce pod tym względem na świecie. Miasto powstało w IV wieku i stało się ważnym portem handlowym. Zanim jednak tam dotrą,  po drodze zatrzymują się w Kuala Lumpur w Malezji oraz w Singapurze.  O samym Kuala podróżnicy napisali „Kuala jest brudne i pachnie 'ciut' gorzej w porównaniu do Singapuru. To tyle co warto napisać... ;) A tak na prawdę to wielkie miasto, mieszanka etniczna całej Azji, trochę Europejczyków i Amerykanów, ale i tak byliśmy atrakcją turystyczną dla miejscowych. Mieliśmy tylko 1,5 dnia na pierwsze zwiedzanie (wracamy na 3 dni w maju) Mamy nadzieje, ze w wtedy zwiedzimy to miasto dokładniej i będziemy mogli opisać wszystkie wrażenia".

Singapur natomiast oczarował studentów swoją czystością, ogromem zieleni, przemyślaną zabudową i przede wszystkim - wspaniałym jedzeniem. Z Singapuru Paulina, Seweryn i Joanna wybrali się do Jakarty. Nie dotarli tam bez przeszkód, ale cóż by to była za podróż bez przygód. Na swoim blogu ową podróż opisali następująco: „Z Singapuru przylecieliśmy do Jakarty, gdzie czekaliśmy ponad dwie godziny na wizę. Wyglądało to tak, ze najpierw była ogromna kolejka do "kasy", następnie czekało sie w jeszcze dłużej (i posuwającej sie w ślimaczym tempie) kolejce, na końcu której robiono zdjęcie, brano odcisk kciuków, dwóch dłoni. Zrobiła sie późna noc, więc poprosiliśmy taksówkarza, żeby zawiózł nas w miejsce, gdzie można znaleźć, jakiś hostel. Powiedział, że zawiezie nas do turystycznej dzielnicy. Delikatnie mówiąc, nie był to zbyt urodziwy kurort:) Po bezskutecznych poszukiwaniach noclegu stwierdziliśmy, ze i tak mamy o 8 pociąg do kolejnego miasta, wiec lepiej będzie jak poczekamy na dworcu. I tak tez zrobiliśmy, i powiem Wam, ze dworzec oferował większe luksusy niż ta turystyczna dzielnica".

Po długiej, nocy cała ekipa wsiadła w pociąg jadący do Yogi, kolejnego miasta na ich trasie. Miasto wywarło pozytywne wrażenie na studentach, jest to zrozumiałe, gdyż Yoga nazywana jest indonezyjskim Krakowem. Zwiedzili tam najciekawsze i największe świątynie buddyjskie i hinduistyczne.

Po Yodze przyszedł czas na kolejne miasto, tym razem na północnym wschodzie wyspy. Surabaya - można powiedzieć, centrum biznesowe Indonezji. Podróżnicy pojechali tam na uniwersytet, porozmawiać ze studentami, władzami uczelni, wszystko sie udało tak jak chcieli, wiec mogli spokojnie ruszyć dalej tym razem na wschód, z dala od zgiełku do małego portowego miasteczka. Stamtąd ruszyli w góry poznać plantacje kawy, cynamonu i gumy. Odwiedzili również wioskę, w której mieszkają pracownicy plantacji. O świcie wyruszyli na wulkan Ijen, gdzie na samym jego szczycie znajduje się przepiękne turkusowe jeziorko. Po wulkanie pojechali znowu do portowej wioski, skąd "niby prywatnym minibusem" pojechali na Bali, do Denpasar, czyli stolicy wyspy, a następnie do Ubud. Cała trójka planowała odbyć mały rejs po wysypie, jednak plany uległy zmianie i teraz zmierzają ku wyspie Gili oraz Lombok, na wschód od Jawy.

O bieżącym etapie podróży jak i o kolejnych możecie przeczytać na oficjalnym blogu Studentów Bez Granic : http://www.studencibezgranic.blogspot.com/

Zachęcam Was do odwiedzania strony wyprawy i wspierania swoich kolegów, w ekscytującej, ale na pewno niełatwej podróży. W końcu tyle czasu poza domem, wiecznie na walizkach- to może człowieka zmęczyć. Miejmy nadzieję, że wyprawa ta zaowocuje wspaniałymi wspomnieniami dla samych studentów oraz niezwykłymi opowieściami dla nas czytających, zatem: życzymy wytrwałości!

Julia Habegger
(julia.habegger@dlastudenta.pl)