ASRNHFSS czyli…
2009-12-28 14:32:13 | GdańskAbsolutnie
Subiektywny Ranking Najbardziej Hardcorowych Form Spędzania Sylwestra, który
powstał w oparciu o informacje zawarte w internecie, rozmowy ze studentami i
nasze traumatyczne doświadczenia... ASRNHFSS jest dowodem na to, że student może
zawsze, wszędzie, bez względu na temperaturę, zróżnicowane towarzystwo, rodzaj
gleby, grane hity muzyczne, bawić się dobrze i do upadłego...
Miejsce 5: Sylwester
spędzony na działce.
Urocza
drewniana altanka, w jednym rogu upchnięte łopaty i grabie (własność dziadka),
w drugim stolik z przekąskami - ze względu na panującą temperaturę, głównie
lody. W ramach dodatkowych atrakcji - konkurs na wyrywanie z ziemi zmrożonych
marchewek oraz zabawa, kto znajdzie jabłko na przyprószonej śniegiem jabłonce.
Niewątpliwą zaletą takiego Sylwestra jest brak uciążliwych sąsiadów, którzy
mogliby przeszkadzać w zabawie (nie licząc kilku stałych mieszkańców działek,
amatorów taniego, mocno rozgrzewającego wina, którzy mogą chcieć się przyłączyć).
Miejsce 4: Sylwester
spędzony z rodzicami.
Tylko
dla najodważniejszych. Wymaga niezwykłej cierpliwości i czujności. Przygotujcie
się na szalone tańce przy hitach Roya Orbisona. W wersji megahardcorowej taki
Sylwester to Wasi rodzice śpiewający „Majteczki w kropeczki" i „Jesteś szalona"
(„przecież do tego dobrze się tańczy!!!"). Na stole obowiązkowe koreczki i
kotleciki. Z własnych doświadczeń przypomina mi się wspólne oglądanie zdjęć z
dzieciństwa - ja lat 3 uwalona właśnie zjedzonym obiadkiem i moja mama
powtarzająca „jaka ty wtedy byłaś
urocza".
Miejsce 3: Sylwester
w świetlicy parafialnej
Brązowy
medal dla znajomych z Krakowa, którzy wynajęli niewielką salkę katechetyczną i
tam urządzili Sylwestra - bynajmniej nie w duchu chrześcijańskim... Miało być kulturalnie,
wyszło jak zwykle. Wino mszalne okazało się dalece przereklamowane. Za to pokaz
mody w strojach ministrantów zebrał gromkie brawa. Wszystko, co dobre jednak
kosztuje - w tym wypadku sprzątanie kościoła przez tydzień oraz głębokie
postanowienie poprawy...
Miejsce 2: Sylwester
w lesie
Tylko
Ty, znajomi, wściekłe wiewiórki, dziki, kuny i... wielkie ognisko. Dla rozgrzania
proponujemy szamańskie tańce wokół ognia. W menu pieczone ziemniaczki i
kiełbaski. Po szaleństwach Sylwestrowych najlepiej wykopać w śniegu niewielką
jamę i tam doczekać rana (w aptekach są już naprawdę dobre środki na
odmrożenia). Takiego Sylwestra dobrze wcześniej skonsultować z miejscowym
oddziałem straży pożarnej i nadleśnictwem.
Miejsce 1: Sylwester
dla aktywnych
Wymarzony
Sylwester dla amatorów mocnych wrażeń: kąpiel w makabrycznie zimnym o tej porze
Bałtyku, bieg nago po plaży (koedukacyjnie - panie razem z panami), przejażdżka
na rowerach wzdłuż trójmiejskich ścieżek rowerowych (cały czas nago), sprint po
Długim Targu (przerwa na fotkę przy fontannie Neptuna), skoki synchroniczne z
Żurawia, przejazd na harleyach z Gdańska do Sopotu, sturlanie się w beczkach z
Łysej Góry, a na koniec lampka szampana na sopockim molo, zdjęcie do miejscowej
prasy oraz pierwszy w życiu mandat za negliżowanie się w miejscach publicznych.
Jeżeli pamiętacie (bardziej lub mniej) jakiegoś szalonego Sylwestra - napiszcie o tym. Może okaże się, że nasza hardcorowa lista jest jedynie wersją light tego, co mogą studenci...
Justyna
Sudakowska
(justyna.sudakowska@lastudenta.pl)