Gdyńskie szanty
2009-01-13 12:14:35 | GdyniaGdynia, jako najmłodsze miasto trójmiejskiej aglomeracji, dopiero kreuje swój nocny wizerunek. Przekształca się powoli z ponurego, portowego miasta, schowanego gdzieś za plecami zabytkowego, znacznie większego Gdańska i lansiarskiego, imprezowego Sopotu, w miasto kultury i zabawy, w miasto licznych koncertów.
Kluby tu powstające zaczynają być alternatywą dla trójmiejskich imprezowiczów i mocno rywalizują, na starcie podnosząc wysoko poprzeczkę, z funkcjonującymi od lat knajpami Gdańska czy Sopotu. Od jakiegoś czasu rytm nocnego życia nadają tu trzy miejsca, w których oprócz dobrych trunków jest serwowana również dobra muzyka, a co najważniejsze - muzyka na żywo! Te kluby to oczywiście „Contrast”, „Pokład” i „Ucho”.
„Contrast” ze wszystkich gdyńskich lokali jest najwspanialszą wizytówką miasta. Jest to klub-tradycja. Dawniej mały lokal położony przy plaży. Dziś sporych rozmiarów knajpa wystylizowana w stricte morskim klimacie. Jednak pomimo rozbudowy i nieznacznej zmiany wystroju to, co najlepsze nadal pozostało. Często odbywają się tu koncerty, a prym wiodą zdecydowanie koncerty szantowe. Warto zauważyć, że jest to jeden z czterech klubów w Polsce, po dwóch warszawskich i jednym łódzkim, gdzie można posłuchać systematycznie szant na żywo! Często występuje na scenie najbardziej znana, rewelacyjna, trójmiejska kapela szantowa „Trzy Majtki”. Jeśli ktoś raz odwiedzi to miejsce, będzie często wracał. Można tu bowiem nie tylko posłuchać morskich piosenek, ale także potańczyć i pośpiewać. Jest to jedyne miejsce, które faktycznie oddaje morski klimat i ukazuje bliskość Gdyni z morzem, a to dziwne, wręcz zaskakujące, że takich miejsc nie ma więcej w całym Trójmieście. Co absurdalne, w samym tylko Sopocie są aż trzy góralskie chaty! Zostawię to bez komentarza.
Kolejnym lokalem oferującym nam sporo przeżyć artystycznych jest „Pokład”, ulokowany w sąsiedztwie Skweru Kościuszki. Tu również oprócz licznych koncertów, największych polskich gwiazd, występują kabarety i organizowane są imprezy tematyczne, zaś co weekend lokal zmienia się w największą i najpopularniejszą gdyńską potańcówkę.
Nieco bardziej wymagających odsyłam do „Ucha”. To ciekawy lokal specjalizujący się w organizacji licznych imprez, pokazów i koncertów. Dominuje tutaj wielokulturowość wykonawców i wielogatunkowość. Licznie występują twórcy zagraniczni, ci znani i ci, którzy znani będą dopiero za parę sezonów. Goście sceny stanowią mozaikę niemal wszystkich kontynentów. Od czasu do czasu warto zajrzeć.
Dla zwolenników irlandzkiej muzyki i irlandzkiego piwa, czy też dla wracających dorobkiewiczów z "Zielonej Wyspy” polecam „Donegal”. Jest to sympatyczne miejsce, gdzie można napić się dobrego piwa z przyjaciółmi.
Gdy zrobimy się głodni możemy odwiedzić znajdujący się tuż obok „Donegala”, lokal o wdzięcznej nazwie „Hollywood”. Szczególnie polecam serwowane tu przepyszne pierogi ze szpinakiem. Jest to jedno z dwóch najpopularniejszych miejsc w Gdyni na wspólne obiady i lunche.
Podobną popularnością cieszy się urocza, meksykańska knajpa „Pueblo”. Jest tu przytulnie, smacznie i kolorowo. Przy odrobinie chęci i fantazji możemy stać się współtwórcami naszego dania. Przysparza to wiele radości, ale i pozwala odkryć nasze ukryte talenty kucharskie.
Warto odwiedzić również nowo otwarty klub „Siouxi 10” przy Tadeusza Wendy 15, który zyskał sobie w krótkim czasie wielu zwolenników. Jest to już dziesiąte wcielenie kultowej, sopockiej Siouxi. Dawniej punkowo - wywrotowej, dziś plastikowo – komercyjnej. Jest to klub - gigant, jakiego brakowało do tej pory w Gdyni. Wszystko jest tu poprawnie skomponowane – podświetlone bary, stoliczki, lustra, ramy, wygodne kanapy oraz wygodne loże. Jednym słowem idealne miejsce dla miłośników błogiego wylegiwania, spijania drinków, podrygiwania nóżką i pięknego marnotrawienia czasu w kiczowatym, ale jakże uroczym otoczeniu.